muzeum cerveny klastor

Červený Kláštor - this Monastery with Church was founded by the Carthusians in the valley of the River Dunajec in the early 14th century. It acquired its name (Red Monastery) after its architectonic elements of baked red elay. The monastery changed hands many times in the course of this existence and was finally abolished in 1782. Now it serves cultural and recreational purposes. Located in a beautiful natural setting with mountain views Three Crowns.

Taki widok na Trzy Korony (983 m.n.p.m.) dostępny tylko spod Czerwonego Klasztoru, zresztą budynki klasztoru wzięły swa nazwę, od czerwonej dachówki która pokrywała i pokrywa do dzisiaj dachy tego obiektu. Warto wstąpić tam na chwile i kontemplować cisze, pamiętając o tym ze tam mieszkał swego czasu brat Cyprian, który według legendy był konstruktorem, zielarzem, tłumaczem, lekarzem, słowem słowacki Leonardo Da Vinci. Brat Cyprian jest postacią zupełnie autentyczna, i według podań ludowych miał skonstruować latającą maszynę, a szczyt Trzech Koron wykorzystać jako "pas startowy". Tak latał, i latał .... aż pewnego dnia Bóg zobaczył człowieka ze skrzydłami i postanowił go ukarać.... Cyprian akurat przelatywał nad Morskim Okiem, a spadając ukarany boskim gniewem zamienił się w skałę.Kto nie wierzy, niech spojrzy na Mnicha na Morskim Okiem, jego sylwetka wygląda jak postać zakapturzonego mnicha .... Warto odwiedzić, doskonale miejsce w którym mury opowiadają historie Górnych Węgier, bo tak się kiedyś nazywała obecna Słowacja

Przechodzimy na słowacką stronę przejściem dla pieszych w postaci kładki nad Dunajcem i jesteśmy w miejscowości Cerveny Klastor (Czerwony Klasztor). Tutaj w przepięknym miejscu (prawie pod Trzema Koronami) znajduje się dawny kompleks klasztorny kamedułów. Był on dwa razy zamykany i otwierany - na dzień dzisiejszy znajduje się tutaj muzeum.Miejsce to robi bardzo duże wrażenie, można tutaj w spokoju i ciszy (natłoku turystów raczej nie ma) pospacerować, odpocząć i zwiedzić cały klasztor. Słowacy prowadzą cały czas prace konserwacyjne, myślę że za jakiś czas będzie tutaj naprawdę przepięknie.Polecam to miejsce, naprawdę warto tutaj być.

Jeśli tego miejsca nie odwiedzimy, to raczej nic nie stracimy. Stare mury, brak choćby punktu, którym zainteresować można dzieci. Plus za położenie.

Niesamowity zapach starego drewna, setki lat historii (1320 r) i klasztorna cisza oraz przyklasztorny park z resztami cel mniszych.Warto pokontemplować w tej ciszy nie mówiąc już o zachowanych freskach w kapitularzu oraz w byłym kościele przyklasztornym.Szkoda, że Słowacy nie mają więcej pieniędzy by odremontować obiekt tak, aby wyglądał jak za czasów najlepszej świetności.Jeżeli chcesz odpocząć po tłumach na szlakach do pobliskich Trzech Koron przejdź kładką ze Sromowiec Niżnych na Słowację i za 5 do 10 minut jesteś na miejscu w klasztorze.Kupiłem też tutaj naturalny olejek z lawendy.